Serek tofu w wersji naturalnej dla mnie zmienił nazwę na „to – fu” ;-). Jak lubię sery, tak ten jest dla mojego podniebienia obrzydliwy! Chwała Goudzie, Edamskiemu, koziemu i owczemu! Nawet w zalewie olejowo-cytrynowej tofu jest nadal jak fu… Nie uratowały go ani bazylia, ani rozmaryn, ani pół kilo ostrego chili. Przyprawy przepyszne, ale ten serek, nasiąknięty niby jakimś smakiem, dla mnie jest na szarym końcu listy rzeczy nadających się do jedzenia :). Zakochałam się natomiast w buraczkach marynowanych i z dodatkiem anyżku, goździków, cynamonu i jałowca – pychota! Mogłabym je jeść do wszystkiego. Świetną wersję tej marynaty zrobiła Asia – dodała tyle ostrych papryczek, że okazało się, iż tylko ja mogę to zjeść i tym sposobem dostał mi się cały pojemnik :-). Marta Dymek była u nas z dwoma warsztatami, więc znowu miałyśmy okazję coś stworzyć pod jej okiem. Z samego robienia tego wszystkiego i próbowania radoch była niesamowita, a doświadczanie nowych rzeczy dla mnie zawsze jest wybitnie przyjemne. Ale żadna cudowność do sera tofu mnie nie przekona koniec i kropka ;-)… No chyba że sernik mojej przyjaciółki, który podobno jest wyśmienity i rozpływa się w ustach, ale jeżeli dane mi będzie go kiedyś spróbować, to dopiero wtedy zmienię zdanie :-). Martę Dymek pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odwiedzi nas ze swoimi smacznymi pomysłami, bo próbować zawsze trzeba, a każdy lubi coś innego i to jest w tym wszystkim najlepsze.
Wesprzyj bloga eWKratke
Weganizm wypływa z ucuć wyższych: przede wszystkim współczucia i szacunku. Jesli tylko dla dobrego samopoczucia twojego podniebienia ktoś musi gwałcić krowę, inny ją doić, na pod koniec jej żywota wyszlachtować ja – to cóż: życzę smacznego.
Może idea weganizmu wypływa z tego, czego się chce. Jeżeli Tobie uczucia wyższe nakazują szanować krowy, to proszę bardzo, masz prawo do każdej ideologii, której, zapragniesz. Nie musimy zgadzać się we wszystkich kwestiach, choć miło jest poznawać opinie innych. Jadam to, co mi smakuje, bo widocznie moje uczucia wyższe inaczej się mają do tego tematu. Nie uważam, że dojenie krowy jest czymś złym, znacznie gorsze jest pozostawienie tego zwierzęcia z nabrzmiałymi wymionami, wtedy jest katastrofa w doborze. Nie wiem, jak się odnieść do kwestii zgwałcenia krów – u mnie na wsi się z takim zjawiskiem nie zetknęłam. Czytałam o tym w którejś książce Czechowa, ale na własne oczy okazji nie miałam zobaczyć.
Co do dobrego samopoczucia mojego podniebienia – to tak, jest to dla mnie istotne, więc za życzenia smacznego, bardzo Ci dziękuję.
Małgosia
Tofu nie jest żadnym serkiem. To jest po prostu tofu – produkt sojowy. Można je przekrojone wzdłuż i posypane przyprawami smażyć w panierce lub bez panierki. Można dusić w całości i jeść z chlebem, można pokrojone w kostkę, podsmażone dodać do kapusty kiszonej z grzybami, można zetrzeć na tarce i zrobić pastę do chleba, można ze startego zrobić z ziemniakami pyszny farsz do pierogów ruskich.
Dla mnie kwestia nazewnictwa chyba nie jest tą najważniejszą. Kokos też nie krowa a mleko kokosowe ktoś wymyślił. Pisałam w poście, że pierwszy raz miałam z tofu kontakt i skoro na etykiecie było napisane “serek tofu” albo “mleko sojowe”, to taką nazwę podebrałam. Być może wersje, które podajesz, są smaczne – nie mam okazji spróbować – to jednak, ten który jadłam, absolutnie mi nie podszedł. Jeżeli trafi się okazja, to postaram się zastosować Twoje podpowiedzi i zobaczę, czy któraś z tych form mi zasmakuje.
Pozdrawiam, Małgosia
Ja nie mogłabym być weganką, tym nie mniej- nauczyłam się sporo gotować np. pysznych zup kremów wege, bez dodatków mięsnych za to z olejem lnianym i kiełkami. Bajka, proste i smakowite! Tofu- nie przepadam, moja mamuśka- uwielbia. Mamy różne gusta… Ot co 🙂
Na szczęście gusta i guściki każdy może mieć swoje.
Jadam to, co mi smakuje, a co nie – tego nie jem. Zasada prost, jak drut. Nie potrafiłaby zrezygnować z jedzenia niektórych produktów, tak jak napisałam w poście. I dlatego nie zdecydowałabym się na bycie weganką w stu procentach. Każdy niech je sobie to, co lubi i na co tylko ma ochotę, dopóki może.
Pozdrawiam ciepło, Małgosia