Po wyjściu z tego miejsca nie tyle boję się, co raczej mam obawy co do zaczęcia życia od nowa. Zastanawiam się, czy dam sobie radę ze wszystkim. Przede wszystkim, czy dam radę odejść od towarzystwa z przeszłości, które nie wpływało na mnie pozytywnie. Gdy zdałam sobie z tego sprawę, to dalej wolałam nosić różowe okulary, bo tak było lepiej, a nawet ciekawiej… Teraz już nie mam różowych okularów, bo życie w ZK dało mi dużo do myślenia. Dlatego też obawiam się społeczeństwa na wolności, które będzie mnie otaczać – życie, od którego trudno uciec, a na bezludnej wyspie sam człowiek nie da rady egzystować. Mam swoje cele, do których będę dążyć, lecz wiem, że nie będzie łątwo. Dlatego też z góry zakładam, że dma sobie radę i przeskoczę obawy, nie musząc już zakładać różowych okularów. Dojrzali ludzie gromadzą dowiadczenia, które pozwalają przeżyć. Wiem, że chcę zmienić swój świat na lepsze i dlatego zacznę od „własnego ogródka”. A jeżeli coś mi się nie uda, będę to traktować jak szlif, który jubiler robi na diamencie, aby powstał z niego brylant. Te szlify nie zniszczą, one uczynią mnie (i każdego człowieka, który będzie chciał dążyć do celu) mądrzejszą i silniejszą. Zrozumiałam swoje doświadczenia i te dobre, i te złe, dzięki wysiłkowi. Nie jestem aż tak mądra, może tylko jest trochę więcej we mnie mocy – jak w dobrym winie.
Pozdrawiam 🙂
Lucy
Nie można się bać życia. Każdy, powtarzam – KAŻDY człowiek, bez wyjątku, popełnia błędy. Życie – mimo naszych najlepszych starań – nie zawsze układa się tak, jakbyśmy chcieli. Nikt nam nie obiecał, że w życiu będzie lekko. Ale trzeba żyć i to najlepiej, jak się potrafi. Cieszyć się miłymi chwilami, doceniać to, co się ma. Nie robić sobie i innym krzywdy. Uczyć się na błędach i ich nie powtarzać. Iść do przodu małymi kroczkami. I nie przejmować się innymi ludźmi, bo nikt nie jest bez skazy! Często ludzie kreujący się na ideały, pouczający innych, w środku są gorsi od nas, tylko robią dobre wrażenie i stwarzają pozory. Trzeba żyć po swojemu. Pozdrawiam i odwagi!
Lucy, ja tez sie boje. Codziennie. Trzymam kciuki! Bardzo dobry wpis!
Dasz radę, Lucy, prędzej niż ci, co za kratami nie byli…
Witaj! Poczucie strachu… To nic nadzwyczajnego. Spokojnie! Kilka oddechów, pozwól odpłynąć emocjom… Daj sobie chwilę, nic na szybko. Odnajdziesz się a potem- realizuj i pij winko za sukcesy 🙂
Lucy, po prostu dobrze i uczciwie żyj, zrób to dla siebie i dla swoich bliskich – dla rodziny jeżeli ją masz, a nie dla znajomych, nie bój się dać coś z siebie bo na tym polega życie że im więcej dajesz tym więcej dostajesz ..:) To co Cię spotkało i spowodowało, że trafiłaś do więzienia to jest jakieś doświadczenie, wiesz dlaczego, więc wykorzystaj tą wiedzę, żeby nie wracać do pewnych schematów.
Co do tego że nie będzie łatwo, …. jak by było łatwo to by nie było ciekawie, to trudne .. po pewnym czasie staje się łatwe jak dzień codzienny, tylko zdejmij różowe okulary i żyj na prawdę, z prawdą, o sobie, dla siebie i dla innych.
Wyjdziesz… czy z refleksją „spłaconego długu” czy nie .. to z pewnością pewien etap masz już za sobą..
Szerokiej drogi ! będzie dobrze .. w końcu to zależy tylko od Ciebie.
Kurcze, mądrym człowiekiem jesteś tylko czasami nie dawaj się nabierać. Bardzo fajnie piszesz, ale no właśnie jest to „ale”. Hm… czasami to, co widzimy, to wcale nie jest to. Bardzo podobają mi się Twoje komentarze, ale ja gadułą to nie jestem :). Wolę słuchać i chyba to lepiej mi wychodzi. Pozdrawiam Cię cieplutko :).
Asia