Nie ma chyba weselszych spotkań niż świąteczne na oddziale zamkniętym w więzieniu dla kobiet w Areszcie na Grochowie. W małej świetlicy, na stojąco, blisko 30 osób składa życzenia, przytula się, śpiewa kolędy, smakuje potrawy, a przede wszystkim bardzo się cieszy. Jest energia, jest moc, jest dobra nowina. W tym roku Jan Bokszczanin, artysta muzyk, organista, przyszedł na spotkanie do więzienia z organami. Zaprosił go Darek Żukowski, nasz przyjaciel artysta – roślinnik. A w świetlicy, przypadkowo spotkaliśmy Sylwię, świetlicową, która ogarniała pomieszczenie po poprzednich zajęciach. I co się okazało? Że Sylwia potrafi grać na organach, bo skończyła szkołę muzyczną. Od razu powstał duet, który grał przez całe spotkanie nie tylko kolędy. Darek zaś uchylał drzwi i wypuszczał muzykę na korytarze. Artysta Andrzej Budek (Kotbury) obdarował Dziewczyny choinkami. Choinki z tektury, patent Budka, do samodzielnego złożenia, jak ulał do celi, w których świeżych drzewek być nie może. Dziewczyny będą je mogły pomalować, ozdobić, a potem przechować na płasko złożone do następnego roku. Fotografka Małgosia Brus i artysta Jacek Markiewicz przynieśli zdjęcia, które zrobili Dziewczynom podczas różnych imprez. A teraz obdarowali je odbitkami. Bliscy Dziewczyn dostarczyli nam poczęstunek. Był bigos, pierogi, sałatki, ciasta, kola i barszcz. Co prawda wszystko na zimno, ale naprawdę nikomu to nie przeszkadzało, było pyszne. Nasze Dziewczyny obdarowały nas pięknymi rękodziełami – kartkami z życzeniami i bombkami szydełkowymi. Dostaliśmy kwiaty i buziaki. Mieliśmy świąteczne obrusy, gałązki świerkowe, piękną złotą plastikową zastawę, a nawet świeczki. Wydawało się, że nie będzie końca rozmowom. Ale nie. Prawie pod koniec zaczęliśmy śpiewać kolędy bardzo głośno i bardzo wesoło. I pozowaliśmy do wspólnych zdjęć. A że świetlica naprawdę jest mała, trzeba było znaleźć jakieś dobre miejsce dla nas wszystkich. I to było śmieszne.
No a potem był obiad i musieliśmy się rozejść, każdy w swoją stronę, wrócić do rzeczywistości.
Ale moc pozostała z nami.
Magda W.
Moja pierwsza Wigilia na Grochowie. Dziewczyny wszystkie były bardzo odświętne i przejęte. Nie wiem tylko, czy my nie byliśmy przejęci bardziej od nich. 🙂
Wspólne granie i kolędowanie, życzenia i uściski – dla mnie to było bardzo wzruszające i miłe. Szkoda, że nie spotkaliśmy się w pełnym komplecie i że to tak krótka trwało. 🙁
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję, to było dla mnie niezwykłe wydarzenie.
PS. To mój pierwszy w życiu wpis na bloga.
Magda W. W.
Spotkanie świąteczne z Dziewczynami z Grochowa przypomniało mi, że w świętach może być jednak coś magicznego. I to było bardzo wzruszające.
Monika R.
Moje refleksje z tego pouczającego spotkania są takie, że mam szczęście, że nie jestem na miejscu Dziewczyn, że wyjdę i wrócę do swojego ułożonego świata. A one biedne zostaną tam i tylko od czasu do czasu ktoś przyjdzie i będzie przerywnikiem w ich smutnym życiu. Ta Wilejka i smutna, i wesoła była. Bardzo mocno zapadła mi w pamięć historia dziewczyny bez oka. Taka zła bajka. Albo opowieść dziewczyny, której zostały jeszcze 2 lata i cierpi na niesamowitą nudę. Były też matki, które nie chciały składać życzeń wigilijnych swoim dzieciom przez radio, bo mówiły, że przecież były złymi matkami.
Agi S.
W czasie takich spotkań widać wyraźnie, że nasze skupienie na własnych codziennych problemach jest bezsensowne. Przeszkadza cieszyć się prostymi rzeczami. Wystarczy towarzystwo sympatycznych i ciepłych ludzi, żeby się naprawdę dobrze poczuć. Nawet nie przeszkadza, że barszcz w plastikowym kubku jest zimny.
Małgosia B.
Wigilijne spotkanie z dziewczynami z zamka ma dla nas i dla nich niezwykłe znaczenie. Jest to okazja, żeby spędzić wspólnie święty czas na wzajemnych życzeniach i radośnie, i to dosłownie. Dzisiaj, czy to zasługa muzyki, czy dzięki wzajemnej atmosferze dawania sobie prezentów i przekazywania życzeń, stał się cud. Dziewczyny zgodnym chórem, w uniesieniu śpiewały kolędy, czuło się atmosferę prawdziwych Świąt. To była wyjątkowa wigilia, taka prawdziwa z opłatkiem i emanującą wzajemną radością.
Justyna D. Sz.
To było fantastyczne spotkanie, pełne namacalnej radości. Muzyki, która otwierała ludzi na siebie jeszcze bardziej. Wymiany dobrej energii i wiary w przyszłość, potrzebnej Dziewczynom, które tam zostają i nam, ludziom, którzy mogą wrócić do swoich spraw na wolności. My przynieśliśmy im to, co umiemy robić, to, co mogliśmy kupić. One obdarowały nas prezentami zrobionymi w warunkach, w których nie ma niczego i wszystkiego brak. W takich prezentach jest zawarta ludzka miłość.
Beata M. B.
Święta to magiczny czas dla wszystkich. Zazwyczaj wigilie spędzamy, w domu, w rodzinnym gronie. Wczoraj jednak byłam na spotkaniu wigilijnym w zupełnie niezwykłym miejscu. W pełnym składzie Fundacji wraz z przyjaciółmi zawitałyśmy na grochowskim zamku. Panowała naprawdę rodzinna atmosfera. Były potrawy wigilijne, opłatek, życzenia, prezenty. Śpiewaliśmy kolędy przy akompaniamencie organów, na których na cztery ręce grała jedna z osadzonych i zaprzyjaźniony z nami artysta – organista. Miejsce wydawać by się mogło zupełnie nieciekawe, a jednak tym bardziej zmuszające do refleksji i głębokiego wzruszenia. Dziękuje za to spotkanie.
Ela W.
To była Wigilia pełna muzyki, życzeń, przysmaków, prezentów i niespodzianek. Przygotowało ją wiele osób – Dziewczyny z grupy blogowej, ich rodziny, przyjaciele. Nie wszyscy mogli wziąć w niej udział – tych nieobecnych pozdrawiam bardzo gorąco.
Darek Ż.
To była naprawdę Dobra Nowina! Dziękuję wszystkim!!!
Redakcja
Świetne spotkanie, fajnie że Panie mają takich ludzi po drugiej stronie 🙂 oby jak najdłużej 🙂
Świetne spotkanie. Oby więcej takich bo okazje zawsze się znajdą hehe 😉
Jeszcze raz dużo zdrówka dla wszystkich 🙂
Oby to wszystko trwało jak najdłużej, czyli aby osoby z fundacji odwiedzały Was jak najdłużej i jak najczęściej 🙂
Po takim czasie to Wy już chyba prawie jak rodzina ? albo minimum dobrzy znajomi 😉