Przeżyłam majowe wybory do Parlamentu Europejskiego w Areszcie. Dzięki ciszy i skupieniu więcej czasu mogłam poświęcić na śledzenie w prasie i w telewizji wydarzeń politycznych. Byłam uważniejsza…. No i jestem bardzo dumna z nas – kobiet (choć moja rola była żadna, poza ogólnie mówiąc postawą emancypantki z krwi i kości, urodzonej feministki – ale „zdrowej”, przyjaznej mężczyznom). Stwierdzam – było nas rekordowo dużo! Aż 47% spośród wszystkich zarejestrowanych kandydatów w wyborach stanowiły kobiety. To procentowy rekord.
Coraz więcej kobiet nie tylko głosuje, ale decyduje się na działalność polityczną. Z wyborów na wybory rośnie liczba kandydatek ubiegających się o mandat.
W więzieniu solidarność kobieca jest silniejsza niż w rzeczywistości. Tzn. w relacjach więziennych oczywiście nie…, nie o tym tu mowa.
Kobiety z zasady są pilne, w więzieniu uważnie śledzą wydarzenia polityczne i chętnie się angażują w wybory. Na wolności żyją w większym zamęcie, w biegu…. Chętnie wspierają inne kobity walczące o urząd prezydenta lub burmistrza.
A kobiet jest coraz więcj i ten trend jest zauważalny i z pewnością będzie trwały.
Kobiety w odosobnieniach wspierają inne „walczące siostry” bardzo chętnie – choć ciągle trudno im się dostać na miejsce 1 na listach….
Aresztowane i skazane chcą głosować, są merytorycznie przygotowane, wiedzą na kogo i dlaczego… Są bardzo wymagające i krytyczne, często zupełnie inaczej niż na wolności.
Nie zmienia to faktu, że jest z „Kobietami” ogólnie mówiąc „lepiej”, to ciągle nam trudno i tym wybieranym i wybierającym.
Co do wybieranych – to może najlepszy, choć nie wiem, czy idealnym rozwiązaniem – instrumentem zwiększającym udział kobiet w polityce – jest nie tylko parytet, ale nap. „suwak” – czyli naprzemienne umieszczenie kobiet i mężczyzn, co dodatkowo powinno być połączone z analizą szans danego komitetu na mandaty w poszczególnych okręgach. A co do wybierających – powinniśmy mieć wszystkie swobodne prawa wyboru – także w więzieniu, bo przecież w tym miejscu nasz los w dużo większym stopniu niż na wolności spoczywa na barkach rządzących, tj. wybieranych, a w dużo jednak mniejszym stopniu ten więzienny byt zależy od nas samych…
Pozdrawiam, jedna z wybierających w Areszcie – Pozytywna
Sensowne spojrzenie. Pisze Pani, że „więzienny byt zależy od nas samych” – w jakim zakresie? Pozdrawiam serdecznie, Kaśka
Napisałam – w dużo mniejszym, bo na 90% rzeczy nie mamy wpływu, 10% lub mniej to ten niewielki margines, który kształtujemy same przez postawę, zachowanie, relacje, które nawiązujemy…Pozdrawiam Lili
Powodzenia kobiety,włącznie o swoje