Weganizm

DSC_7086

Weganizm jest to znana dieta bez mięsa – i w tę dietę wgłębiłyśmy się na zajęciach dzięki Marcie Dymek.

Miałyśmy okazję dużo się dowiedzieć i razem pogotować. Marta prowadzi swojego bloga: www.jadłonomia.com, z którego zamierzam korzystać, bo to bardzo fajna sprawa.

Robiłyśmy razem danie z tofu z octem balsamicznym i przeróżnymi przyprawami. Próbowałyśmy płatków drożdżowych i przypraw takich jak anyż, czarny i czerwony pieprz, owoce jałowca, ziarna i liście kolendry, liście oregano i mięty. W tym wszystkim marynowałyśmy buraki, no i tofu.

Niektóre nazwy dziwnie brzmią, na pewno niejedna osoba mówi fuj :), sama tak zareagowałam, nie znając smaku. Ale naprawdę warto wszystkiego spróbować!

Na koniec zajęć mogłyśmy zrobić sobie sok z pomarańczy i spróbowałyśmy prażonej gryki.

To było bardzo miłe wspólne spotkanie.

Zachęcam Was do próbowania nowych dla Was smaków.

Pozdrawiam serdecznie,

Agnieszka

Rosół

1-DSC_1338

Święta wielkanocne się już wprawdzie dawno skończyły, ale ja na chwilę o nich. Sporą część życia spędziłam w przekonaniu, że rosół w święta wielkanocne to coś normalnego, takie „danie główne”, jak karp w Boże Narodzenie. Zdziwiłam się ciężko, gdy podczas rozmów z ludźmi o tym, co jedzą na Wielkanoc, najczęściej słyszałam: żurek z jajkiem, biała kiełbasa i wszystko w ten deseń. Nikt nie odpowiedział: rosół! Dziwne i zabawne – dla mnie, bo ja znowu całe życie jadałam rosół, ale nie taki z kluskami jak to z reguły w domach, tylko świąteczny, czyli wyjątkowy w smaku. Gotuje się niby taki normalny, na dużej ilości warzyw i jeszcze większej mięsa – wołowego i drobiowego. Z tym że mięso musi być mięciuchne, żeby się rozpadało pod dotknięciem widelca lub noża. Każdy talerz jest wypełniony po brzegi tym mięsem różnego rodzaju, dość drobno rozdzielnym. Na to kroi się w małą kosteczkę kiełbaskę można uwędzoną, a na to jajko ugotowane na twardo, pokrojone w plasterki. I gwóźdź tego rosołu – świeżo starty chrzan, duża solidna łyżka. Na to posiekana natka pietruszki i wszystko zalewamy gorącym rosołem – pychota! Na ten rosół czekałam cały rok. Za każdym razem tak samo mocno, bo nie dość, że jego smak jest wyjątkowy, to fakt, że jemy go podczas świąt – tą wyjątkowość potęguje. Jeżeli kogoś to zaciekawi, to polecam spróbować (choć muszę dodać, że po mistrzowsku gotuje ten rosół tylko moja mama!).

A może u kogoś w domu na stole taki rosół też gości w Wielkanoc?

Pozdrawiam, Małgosia 🙂