Witam Cię, Kochana
Na wstępie serdecznie pozdrawiam.
Jak wiesz, wyszłam na przerwę w karze, na serducho. I więc tak, jest tragedia ze mną, nie radzę sobie z niczym. Mieszkanie moje zajechane tak, że się mieszkać tam nie da. Zaczęłam ćpać, bo rzeczywistość mnie przerosła. Mam już dość tego, chciałabym się ogarnąć, ale nie bardzo ma mi kto pomóc.
Proszę Cie, pomóż mi jakoś, abym wyszła na ludzi. Wiem, że potrafisz wyciągnąć z człowieka te dobre cechy. Ja nie mam nikogo, wracam do tego zasyfiałego mieszkania i co tu robić, tylko się naćpać. A nie tak miała wyglądać moja wolność.
Proszę, odezwij się jak najszybciej.
Pozdrawiam, X
Najpierw zgłoś się na leczenie z uzależnienia … bo inaczej w tej sytuacji i „Święty Boże Nie Pomoże” !
Nie da rady by ktoś przeżył za Ciebie Twoje życie …
Święty boże nie pomoże. Ani ćpanie. Tym bardziej na haju pomysł na życie nie przyjdzie.
Zgadzam się z ferdydurke. Ty odpowiadasz za swoje życie. Możesz mieć wokół siebie przyjaciół, terapeutów ale jeśli sama nie zechcesz się zmienić NIKT tego za Ciebie nie zrobi. Piszesz „zaczęłam ćpać”- to tak, jakbyś na siłę chciała zostać zauważona. To TY musisz zrobić pierwszy krok. Powodzenia!
Hmmm… łatwo jest radzić innym. Mimo to, na podstawie doświadczeń własnych, powiem to głośno: człowieku, ogranij się. Mieszkanie można na początek oczyścić. Nie od razu musi być piękne. Ważne, żeby było w nim czysto. To podstawa. Resztę zrobi się później.
Ja sama kiedyś w życiu spałam w mieszkaniu na karimacie a ciuchy trzymałam w pudłach, bo nie miałam szafy. I wiesz co? Spanie na podłodze dobrze robi na kręgosłup, kawę z przyjaciółmi można pić siedząc na podłodze na poduszkach, stosy pudeł dało się zasłonić kawałkiem materiału, jakiś kwiatek w doniczce do tego, i wyszło, że to taki japoński zen w urządzeniu mieszkania:). Fakt, u mnie ocalał ładny parkiet i białe ściany. Ale to można zrobić trochę później. Podstawowa sprawa – w tak urządzonym mieszkaniu buty się (po japońsku – hihi) ściąga na wyznaczonym kawałku podłogi przedpokoju a dalej się wchodzi w kapciach lub skarpetkach (uwielbiam chodzić boso). Czyli bez czystości ani rusz, żeby mieszkanie stało się przytulne, przyjazne do zamieszkania.
Laska! dostałaś taka szanse, nie marnuj tego wracając do tego samego gówna! Zamknięte koło się tworzy. Narkotyki? chyba wiesz jak to się kończy. Jeszcze nie jest za późno. Zgłoś się do kuratora, MOPS-u.. szukaj gdziekolwiek innego 'wyjścia’ niż narkotyki, które są raczej wejściem do kolejnego rozdziału bagna. Trzymam kciuki bardzo mocno!
Co robicie zwykle na przerwie w karze?
pewno rzucacie się na normalne i zdrowe jedzenie
i myjecie się przez bitą godzinę ? ;(
Idz do Kosciola…wejdz ukleknij przed Nim przed Tsbernakulum..porozmawiaj z Nim..Jezus jest najlepszym terapeuta…nie znamy sie ale jestem z Toba…jesli chcesz pogadac czekam na maila..K.
On cie kocha..wie ze jest ci ciezko…nie pisze tego przez przypadek…myslisz moze ze to smieszne…i beznadziejny pomysl., ale zaufaj Mu…zaufaj..
Autorka listu,pomijając fakt,iż rozpoczyna beznadziejnym stylem „na wstępie listu pozdrawiam Cię…” (to taki sam zasuw prowincjonalny jak „moc życzeń zasyła(…blablabla)”,to nie sądzę,by pisze o rozpoczęciu grzania,by zostać zauważoną.Tak postępują małe dzieci,Anonimko z Krakowa;>. Autorka po prostu w ten znany jej sposób reaguje bezsilnością na przerastającą ją rzeczywistość. Pierwsze co,to lecieć-kierunek Monar ,nie -towar:).Pomaga.
Nie ma to jak leczyć własne kompleksy krytykując kogoś styl :)))
Nie,mój drogi- czy też moja droga:).Po prostu uczono mnie od dziecka-chłopak nie mówi „poszłem”,dziewczyna- „zapoznam chłopaka”(tylko -poznam),nie zaczyna się zdania od „więc” a listu od „na początku mego listu serdecznie…” itd. Tak samo,jak nie daje się w bukiecie parzystej liczby kwiatków-wierz mi,kto ma zwrócić uwagę,ten zwróci;).Dzięki temu do dziś tak nie mówię/piszę/robię.A co ciekawe,rzeczywiście pewien styl reprezentują pewne osoby z pewnych grup społecznych:).I nic na to nie poradzisz:)a mnie Twoja nietrafiona krytyka nie interesuje.Zwyczajnie wyjaśniam,jakie mam podejście do błędnej stylistyki i pisowni.Z racji zawodu i wykształcenia także.Jestem purystką,zabronisz mi?:).A że jestem nietolerancyjna,to też mam prawo:).No -tośmy sobie „podyskutowali”. Miłego.
Uczono Cię. Więc masz to szczęście, że tak Cię nauczono. A ją nauczono właśnie tak 🙂 Gdyby Cię moja „nietrafiona” krytyka nie interesowała, to byś „olała” sprawę a straciłaś trochę czasu aby pokazać jak „górujesz” nad innymi. Na tym blogu nie znajdziesz poprawnej polszczyzny bo nie o to w nim chodzi. Ale być może umknęło Ci to gdzieś. I zaraz pewnie rozłożysz na czynniki pierwsze mój tekst, wytykając to i owo, aby coś sobie udowodnić :)) Czołem.
no nie wierzę. dostałaś szanse.. WPZ i marnujesz to na ćpanie? moim zdaniem to jest okropne
Ja nie rozkładam na czynniki pierwsze,po prostu lubię sobie popisać;)czy to w necie,czy w realu .Czy ja wiem,czy góruję nad innymi….zdziwiłbyś się,co o sobie myślę:).Pozory mylą,a nietolerancyjna jestem,gdyż wyniosłam to z domu także….Miłego:)
Jak mogę pomóc?