Nie wiem, jak długo pochylam się nad tą kartką papieru leżącą przede mną, która prowokacyjnie wysuwa ku mnie swoje niezapisane oblicze. Wpatrywałam się w nią a ona wyczekująco raziła moje oczy bielą pustego spojrzenia.
Mózg mi się wyżymał, nieuporządkowane myśli przeskakiwały w głowie jak nuty po pięciolinii, a oczy zaczęły boleć tak, że miałam wrażenie, że za moment wypadną z oczodołów i poturlają się po podłodze.
Jak niby w kilku zdaniach naszkicować swój portret? Bez upiększania i wygładzania a równocześnie nie stwarzając własnej karykatury? Jak ubrać myśli w słowa i zamknięte we mnie uczucia, aby przedstawić swój obraz bez zbędnych sugestii i narzuconej perspektywy?
Napiszę tylko, że jestem introwertyczką, zagubioną w zakamarkach wewnętrznych pragnień i towarzyszącym im emocji.
Jestem duszą potępioną przez samokrytykę, którą noszę w sobie. Jestem małym dzieckiem pragnącym mojej miłości i akceptacji, której wciąż mu odmawiam. Jestem w końcu osobą poszukującą prawdy o sobie, o życiu i wciąż, wciąż walczącą o zachowanie harmonii pomiędzy sercem a umysłem, gdzie jedno szepce „tak”, a drugie krzyczy „nie”.
Im bardziej i dłużej się tak ze sobą szarpię, tym mocniej uświadamiam sobie, że tylko oddalam się od zamierzonego celu.
Jest takie zdanie, które zapożyczyłam od jednego z wielkich tego świata i z którym staram się utożsamiać:
„ Niebo gwiaździste nade mną a prawo moralne we mnie” (Immanuel Kant).
Resztę mam nadzieję powiedzą Wam moje literackie wypociny, które prezentuję z pewną dozą nieśmiałości, aczkolwiek bez fałszywej skromności.
Marita
♦♦♦
Autoprotret
Jestem jak ćma
Błądzę wśród ciemności losu
Rozbijając się o ściany doświadczeń
Światła pragnę!
Światła!
Lecę do niego trzepocząc skrzydłami
i ginę w płomieniu
marzeń i ścian.
♦♦♦
Oto ja
Oto ja
Ratuję ćmę gasząc światło
A sama ginę w ciemnościach,
bo wszystk, co mam, to niepweność
zamkniętą w sercu
Oto ja
Skulona w ciemnym kącie
Z papierosem w ręku
Szepcząca do siebie miłosne wyznania
Kraty zasłaniające świat
Miłość, która się spóźnia
Wieczna samotność
Oto ja
Teraz już mnie znasz
♦♦♦
Zabawka
Zamotana wewnętrznie
Zaplątana własnymi myślami
Szamoczę się z sercem,
które chce wyskoczyć i wtulić się
w Twoje zamknięte egoizmem ramiona.
Oczy szukają Twojego spojrzenia,
które chowasz pod powiekami strachu.
Znieczulony na miłość
bawisz się mną.
Dajesz zasmakować tego, co najlepsze,
by po chwili odebrać.
Wdzierasz się w moje myśli,
zmieniasz je i napełniasz sobą.
Kradniesz resztki prywatności
i odchodzisz
ze wszystkim, co moje,
dając w zamian dziką samotność.
Teraz jestem pusta….
i pełna w Tobie.
♦♦♦
Depresja
Swoje, własne, spieprzone życie
można przełknąć z garścią prochów
i wpaść w ramiona
kosmatej ciemności.
I nagle
w długim jak rurka kroplówki
szpitalnym korytarzu
przechadza się niedoszły samobójca
a w jego głowie śpiewają ptaszki
wesołych myśli.
♦♦♦
Pisklę
Moja psychika spuchła
od ilości złych doświadczeń.
Ramiona zbyt drobne,
by udźwignąć ciężar własnych porażek.
Wciąż za mało mam lat,
by zrozumieć sens istnienia życia.
Jestem jak pisklę za wcześnie
wyrzucone z gniazda.
Nie umiem latać, bo brutalnie
oderwano mnie od marzeń.
A noc mnie oszukała
– sny się nie spełniają.
„Gdzie jesteś, Mamo? – Zobacz!
Drżę z zimna, bo brakuje mi Twych skrzydeł!!”
Lecz nie mam odwagi, by wtulić głowę
w Twe ramiona…
Zmaltretowane serce
traci zdolność odczuwania.
Niedojrzałą duszę
wyprzedził czas.
Spadam w dół
wyobraźnią kierując się w nicość
niespełnionych pragnień…