Oczywiście, że mam wyobrażenie, jaka powinna być rodzina. Taką wymarzoną rodzinę też mam… i najlepsze w tym wszystkim jest dla mnie jest to że taka właśnie jest rodzina,w której miałam szczęście się urodzić i żyć. Już na ten temat kiedyś pisałam i nadal uważam, się za szczęściarę, że “trafili” mi się tacy dokładnie rodzice, tacy dokładnie dziadkowie, tacy dokładnie wujkowie oraz nie inne ciocie, kuzynki czy kuzyni.
Kiedyś podczas rozmowy z moją przyjaciółką, a gadam raczej szybko, zdarzył mi się lapsusik i zamiast powiedzieć “każdy człowiek ma wady i zalety”, padło zdanie “każdy człowiek ma zady i walety”. Moja rodzina – a dokładniej jej członkowie – mają swoje “zady i walety”, ale dla mnie jest to rodzina idealna i bez względu na wszystko nie chciałabym mieć innej.
Małgosia
Małgosiu! Takie życie- każda rodzinka ma swoje plusy i minusy. O swojej mogłabym napisać długi monolog, esej, w każdym razie jest o czym rozprawiać. Jak zawsze powtarzam- obyśmy tylko zdrowi byli! Tego życzę Tobie i Twojej rodzinie 🙂
To prawda , każdy człowiek ma wady i zalety , ale to jest właśnie piękne , że w jednej rodzinie potrafią ze sobą żyć ludzie czasem skrajnie różni. Moja rodzina jest cudowna , wszyscy razem i każdy z osobna to fantastyczni ludzie i nie chciałabym mieć innej. Nie zmieniłabym tych swoich „Adamsów’’ za nic, nawet jeśli oferowałoby mi rodzinę idealną, to zostałabym z tą, którą mam. Dziękuję Ci za życzenia zdrowia, to prawda, że ono jest najważniejsze i cała reszta jakoś się ułoży. Tobie i Twoim bliskim również życzę wszystkiego najlepszego. Do następnego. Małgosia
Małgosiu:)i Dziewczyny:)-to tak,jak ja mam swoje ulubione powiedzonko-za naszym byłym prezydentem Wałęsą-„są plusy dodatnie i plusy ujemne”:).Oczywiście,że każda rodzina ma swoje wady i zalety,ale jakoś moja naprawdę ma tych zalet baaardzo mało….a moja własna rodzina,którą założyłam,jest o niebo lepsza,ale bardzo trudna.Cóż…życia to pasmo wyzwań.Pozdrawiam:)
Dzięki, że jesteście, że piszecie Dziewczyny.
Mam brata w ZK od 2 lat i dzięki Wam łatwiej mi się patrzy na świat z „jego perspektywy”.
Staram się go nie oceniać, rozumieć, przebaczyć, iść dalej.
Jak czytam Wasze wpisy to jest mi raźniej, jakbym brata miała obok, jakby wiedziała co u niego się dzieje, bo listy i widzenia tego nie oddają..
Ściskam, nie poddawajcie się.
Ola.
Tak to właśnie jest, że ludzie po tamtej stronie mają pewne wyobrażenie o więzieniu. Kiedy jest się po tej stronie skazanego- rzeczywistość jest zupełnie inna. Współczuję Ci tego przez co musisz przechodzić z powodu Twojego brata, choć to pewnie niewiele znaczy. To, że coś odstawił i tu trafił to jedno- najgorsze jest to, że bliscy cierpią najbardziej. Tutaj człowiek sobie daje radę – raz lepiej, raz gorzej a rodzina po tamtej stronie zostaje z całą masą różnego rodzaju problemów. Nie mam pojęcia co tkwi w głowie Twojego brata, bo każdy człowiek układa sobie w niej na własną modłę. Może ta lekcja, którą teraz odbiera od życia, sprawi, że na pewne kwestie popatrzy inaczej. Dobrze, że wspierasz brata. Rodzina i obecność bliskich to tutaj najistotniejsza sprawa. Często (żeby nie powiedzieć – najczęściej) jest tak, że gdy trafia się do więzienia, znikają koledzy, znajomi i cała reszta. Okazuje się, że Ci którzy byli ważni wyparowują jak kamfora, a to co wydawało się istotne było tylko grą pozorów. Kiedy widzisz, że zostali przy Tobie najbliżsi, to nie ma wtedy nic ważniejszego. Tutaj czeka się na listy, telefony, widzenia jak na coś zjawiskowego i często życie tutaj toczy się od widzenia do widzenia czy od telefonu do telefonu. Twój brat ma ogromne szczęście, że ma taką siostrę 🙂 – ja znowu mam najfajniejszego brata pod słońcem 🙂 Pozdrawiam.
Małgosia