Moja własna rodzina

Moja rodzina jeszcze pięć lat temu była dla mnie totalną abstrakcją. Dziś jednak jest rzeczywistością. Jest moja własna,jedyna, kochana. Jest Grzegorz i mój mały urwisek Szymonek. Nie wyobrażam sobie życia bez moich chłopców. Są jego sensem.

Chciałbym przede wszystkim, żeby moja rodzina kochała się miłością bezwarunkową, nie za coś, lecz pomimo wszystko. Chciałabym, żeby nie myślała cały czas, 24 h na dobę o hajsie na wydatki, żeby nasza trójka potrafiła rozmawiać o wszystkim, żeby nigdy w siebie nie wątpiła, żeby była bez fałszu, złośliwości, żeby zawsze szła w stronę dobrego bytu, żeby była lojalna, żeby nie krzywdziła ludzi, żeby pomagała tym, którzy tego potrzebują, żeby nie przechodziła obojętnie obok ludzkiej krzywdy, żeby szanowała siebie i innych.

Ilona

4 thoughts on “Moja własna rodzina

  1. Hmm…no,dobry byt? A co to znaczy?A można iść w stronę złego?Rozumiem,że to wszystko,co opisałaś w ostatnich zdaniach swojego posta,jest tylko życzeniowe? To znaczy,że tak naprawdę Twoja rodzina taka nie jest?Jeśli tak,to smutne….jeśli nie,to może po prostu nie zdążyłaś jeszcze tego odkryć,że jesteście jednak tacy,jak życzysz tego sobie?

  2. Rodzina to bezcenny skarb, o który trzeba dbać każdego dnia. Najważniejsze to być czujnym, nie zapominać, że to wszystko nie jest raz na zawsze, że trzeba nad sobą i nad swoją relacją ciągle pracować: poświęcać sobie czas, razem się śmiać i nie pozwolić drobiazgom urosnąć do rangi problemów.
    Życzę Ci, żeby Twoja rodzina zawsze była taka, jak opisałaś!

  3. Witajcie.
    Mozecie mi pomoc i dodac jakos otuchy?
    Wczoraj zabrali mi tate, osadzony na Grochowie. Tata jest slaby psychicznie, to bardzo dobry czlowiek ale alkoholik….martwie sie o niego, nie wiem nic o osadzonych, bo je sie, ze cos mu sie stanie 🙁

    1. Ciężko jest dodawać otuchy w takiej sytuacji. Nikt nie zagwarantuje Ci niestety niczego konkretnego. Można próbować Cię pocieszać, ale to będą tylko puste słowa, więc nie wiem, czy należy je pisać. Obawiać się o tatę będziesz i tak bez względu na to co Ci tu napiszę… najpierw Twój tata trafi do celi tzw. przejściowej i tu będzie obserwowany jeszcze baczniej, niż w normalnych przecz okres mniej więcej dwóch tygodni. Dopiero po badaniach trafi do celi ogólnej. Jeżeli Twój tata będzie miał objawy po odstawieniu alkoholu, to trafi prawdopodobnie na odtrucie do szpitala, a gdy dojdzie do siebie, zostanie ponownie przywieziony na Grochów. Myślę, że osadzeni, którzy są teraz z nim, są tak samo przerażeni. Ze strony osadzonych to raczej jakaś krzywda mu nie grozi, to nie jest tak, że trafiam do więzienia i na start dostaje wciry… choć i tak się zdarza, bo zależy kto, na kogo trafi, ale to raczej incydentalne przypadki. Twój tata jest dorosły – poradzi sobie czy to lepiej, czy gorzej, ale sobie poradzi. Myślę, że Twój strach o niego jest większy, niż jego o siebie. Byle do pierwszego widzenia – gdy się spotkacie i porozmawiacie, trochę się uspokoisz. Jeżeli tata jest tymczasowo aresztowany, to o zgodę na widzenie musisz się ubiegać w prokuraturze albo w sądzie. Jeżeli tata jest po wyroku, to tu widzenia są alfabetycznie i w zależności od tego, na jaką literę ma nazwisko, to w dany dzień można go odwiedzić. Nie wiem, ile masz lat, bo od tego zależy, czy możesz przyjść sam, czy musisz być z kimś dorosłym. Wszystkiego możesz się dowiedzieć albo dzwoniąc do administracji aresztu, albo poszukaj na stronie, ewentualnie pytaj konkretnie, o co chcesz a któraś z nas Ci odpowie. Trzymaj się dzielnie i oby było dobrze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *