Tematem jednego ze spotkań z autorkami bloga „eWkratkę” były fake newsy. Po zajęciach dwie uczestniczki napisały na temat tego zjawiska.
1.
Czy fake newsy są wszędzie?
Może zacznę od tego, czym jest fake news. Tak nazywamy nieprawdziwą informację, której celem jest wprowadzenie odbiorcy w błąd i w ten sposób wywołanie określonych emocji i nastawienia do danej sprawy.
Czy takie informacje są wszędzie?
Uważam, że tak. Pojawiają się, czy to podczas rozmowy znajomych, czy to w środkach masowego przekazu, takich jak TV, radio, gazety.
To zjawisko podzielone jest na trzy rodzaje:
1. Całkowita nieprawda – informacja całkowicie nieprawdziwa, podaje się w niej nieprawdziwe, sprzeczne, z premedytacją sfabrykowane fakty, informacje.
2. Prawda jest sporna – odbiorca zostaje wprowadzony w błąd poprzez nadanie odpowiedniego kontekstu faktom lub przedstawienie ich sposób selektywny.
3. Manipulacja cytatem – umiejętne wykorzystanie wypowiedzi danej osoby w kontekście, wycinanie zdań zmieniające sens wypowiedzi i dzięki temu wspieranie konkretnej tezy.
Czy jest to wam znane? Czy mieliście z tym do czynienia?
A na czym pokrótce polega phishnig? Gdy dostajemy fałszywy email, od kogoś podszywającego się na przykład pod bank i usiłującego wyłudzić nasze dane. To rodzaj oszustwa internetowego, w którym dane są wyłudzane podstępem. Im lepiej przygotowane oszustwo, tym większa szansa, że nieświadomy klient sam przekaże oszustowi dostęp do rachunku bądź karty.
Z kolei czym jest propaganda i gdzie najczęściej na nią natrafiamy?
Propaganda jest celowym działaniem zmierzającym do ukształtowania określonych poglądów i zachowań społecznych. Polega na manipulacji intelektualnej i emocjonalnej. Więc jak myślicie, gdzie ona się ukrywa? Oczywiście, że w reklamie! Przecież to ona jest powszechną, codzienną formą propagandy. Ładny obrazek szczęśliwej rodziny połączony z jakimś produktem ma utworzyć w nas pozytywną emocję i skłonić do kupienia produktu. Wszystkie bzdurne statystyki podawane na końcu reklam sugerują, że ten produkt jest najlepszy.
Do tego, że reklamy pokazują wykrzywioną albo nawet zakłamaną rzeczywistość, już się przyzwyczailiśmy. Do tego, że jesteśmy pod ich wpływem również.
Bądźmy czujni.
Kajzerka
2.
Fake news – tak naprawdę z takim zwrotem spotkałam się niedawno. Jak wiadomo, jest to fałszywa wiadomość, która ma na celu zasiać niepewność u odbiorcy. Najczęściej z takimi plotkami wyssanymi z palca spotykam się w mediach. Chodzi o politykę, reklamę produktów czy wiadomości z życia tak zwanych celebrytów.
Teraz nie mam dostępu do internetu, ale wyobrażam sobie te zdania wrzucone do sieci, które wywołują zamieszanie… Dla mnie fake news to nic innego, jak ploty, ploty i jeszcze raz ploty, tylko inaczej przenoszone, nie mówione.
Nawet w takim miejscu, jak tutaj, pojawiają się nieprawdziwe wiadomości dotyczące zmian prawnych czy o skracania kar. Jeden człowieczek usłyszał coś niby od koleżanki, drugi od adwokata, trzeci ma nawet wydruk z internetu… I co z tego? Robi się wrzawa, u niektórych pojawia się promyk nadziei, a zawsze wychodzi potem z tego jedna wielka lipa…
Ja staram się kierować logiką i schodzę szybko na ziemię i staram się sprawdzać innych.
Tylko teraz pytanie: czy niektórym ludziom nie są przypadkiem takie fake newsy potrzebne? W mediach, w internecie. Może czują się z tym lepiej, a może szukają czegoś specjalnie pod swoją osobę.
Pozdrawiam, Miśka 30
Fake news ? To to wszystko co serwuje się o Zakładach Karnych w Internecie o telewizji nie wspomnę. To opinie na temat życia po drugiej stronie muru i osadzonych. To także plotki dotyczące mojej osoby – nie tylko na portalu społecznościowym ale ogólnie w środowisku w którym żyję. Kiedyś bardzo przeżywałam emocjonalnie co, kto mówi na mój temat. Chodziłam ” bokiem ” po osiedlu. Było to także efektem mniej lub bardziej rozsądnych decyzji z mojej strony – mówiłam o tym na ostatnim spotkaniu z Wami 19 października. Na dzień dzisiejszy jestem bardzo ostrożna z nawiązywaniem plotkarskich relacji. Ucinam temat i nie daję się sprowokować do plotek na czyjś temat. Aczkolwiek też nie zaprzeczam jeżeli ktoś coś drąży o moim życiu. Z uśmiechem potwierdzam najbardziej nieprawdopodobne rzeczy, bo gdybym zaprzeczała czy się tłumaczyła to byłaby to przysłowiowa ” woda na młyn „. Kajzerka ja mam zasadę ” to co reklamowane jest nie wskazane ” hi, hi. Ogólnie reklamy bardzo mnie drażnią aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że są i będą i nie mam na to wpływu. Traktuję je jako miły przerywnik na np. toaletę czy zrobienie mięty z miodem – możliwości tysiące hi, hi. Miśka ja sądzę, że być może zainteresowanie tego typu wiadomościami wynika z niskiej jakości życia własnego danej osoby. Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na nowe wpisy na blogu 🙂 Do zobaczenia