ANIOŁY CZASU

Anioł – rzeźba Rafała Stańczaka, fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

„Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła, zapominają
jak latać”

Pisał Antoine de Saint-Exupe’ry

Często słyszę, że ludzie wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia, a dlaczego nie można tak powiedzieć o przyjaźni?

Do takiej powierzchownej to nawet szybko dochodzi – w sensie szybko się rodzi J, ta o której lubimy mówić prawdziwa, ta głębsza, zawsze potrzebuje czasu – na wzajemne poznanie się. Bardzo fajnie jest czuć w kimś bratnią duszę, łapać wspólne patrzenie na świat, śmiać się w tym samym momencie, poznać jego sposób wartościowania. Kiedyś przeczytałam,
że „przyjaźń może być mocniejsza niż relacje między rodzeństwem…”.

Przyjaźń jest bardzo ważna, pokonuje lęk, przezwycięża samotność. Zawsze łatwiej jest kroczyć przez życie, kiedy towarzyszy ci pewność istnienia drugiego człowieka. On nie musi być namacalną codziennością, kimś z drugiej klatki. Przecież przyjaźnie małolackie polegają na zupełnie czym innym jak te w dorosłym życiu. Czegoś innego oczekujemy. Inne rzeczy doceniamy. To późniejsze życie na różne sposoby „testuje” niekiedy przyjaźnie, ale na szczęście bywają i takie, które trwają latami choć dzielą je kilometry.

Niedawno napisałam do kogoś w liście, że nie jestem sama, bywam jedynie samotna. Pomyślałam o wszystkich ludziach, z którymi miałam super kontakt, którzy pomagali mi trwać, którzy dokarmiali mnie nadzieją. Kiedy miałam gorsze dni, wszczepiali wiarę w lepsze jutro, którzy w przepiękny sposób potrafili prosić mnie o radę (mnie! Dla was czytających osadzoną, dla nich kumpelę). Czas przeszły nie oznacza, że nie myślę o nich czy oni o mnie, że nie zastanawiamy się co u nas, bywają dni, że cholernie tęsknię za nimi. W moim przypadku to nie odległość drogi „zabiła” relacje, tylko niemożliwość odwiedzania mnie, ograniczony telefon, nieograniczony skype.

Wiem, że po tamtej stronie nie ma czasu na listy.

Osoba, która ma tu spędzić lata musi liczyć się z utratą znajomych, osoba, która już tu przebywa lata próbuje się bronić przed nowymi znajomymi, bo i tak nie zorganizuje spotkania. Długoletnie więzienie wypiera dylemat „ilość czy jakość”, jak pozostanie z tobą jeden, to jesteś szczęściarzem, a jak do tego uda mu się być niekaranym to może cię nawet odwiedzić.

Nikt nie powinien być sam, każdy – bez wyjątku powinien mieć przyjaciela. Kogoś na kim możemy polegać, prosić o pomoc, interesować się jego losem, współprzeżywać z nim. Tylko przyjaciel wyprowadzi cię z błędu, tylko przyjaciela krytyka dociera do głowy.

Bardzo miłe i budujące jest też to, kiedy odczuwam, że jestem komuś potrzebna, że ktoś otworzył się na mnie, na taką, jaka jestem. Że jakiś odcinek mojego życia chce ze mną przejść, przy mnie być.

Czy więzienie jest odpowiednim miejscem na dobre znajomości? Skoro więzienie jest dla ludzi, to są w nim ludzie. Nie dla każdego będziemy mili czy prawdziwi, nie tylko w tym miejscu kryjemy swoje słabości, by nie zostały wykorzystane, ale jak wszędzie – tak i po tej stronie, możesz spotkać bratnią duszę.

Dziękuję tym ludziom, którzy do dziś utrzymują ze mną kontakt, przepraszam tych, których może w jakiś sposób zawiodłam.

Przyjaźń umiera kiedy nie jest podtrzymywana.

Pozdrawiam wszystkich nieznajomych, dziękuję znajomym.

Pełnoletnia

4 thoughts on “ANIOŁY CZASU

  1. Różnie z nami bywa, wszędzie można spotkać zarówno tzw. dobre dusze ale też takie, które chcą nas wykorzystać dla jakiegoś celu. Mam nadzieję, że odnajdzie Pani jeszcze niejednego anioła. Bo te z nieba są wszędzie, chronią nas i opiekują się.
    Pozdrawiam serdecznie!

    1. Pozdrawiam i dziękuję za wpis.
      Uważam, że każdy powinien mieć bratnią duszę, bo to chyba wrodzone pragnienie. Poznałam tu kilka
      bardzo fajnych i wartościowych ludzi, ale to raczej większa jest ich zasługa niż moja, że dziś mogę tak
      o nich powiedzieć.
      Sama trafiłam do A.Ś jako małolata, z nieukształtowanym charakterem, prywatna tragedią na
      „garbie”, strachem w oczach i bólem jak bliscy to przeżyją. Nie miałam nigdy wielu znajomych- czytaj
      dobrych kumpli/ przyjaciół, ale akurat nie to wtedy mnie martwiło. Poniekąd ta „samotność” z
      wolności pomogła mi i tutaj, oczywiście jak każdy chciałabym mieć koło siebie zaufaną osobę, ale
      może lepiej niech super ludzie będą po tamtej stronie��s tamtej strony to wsparcie jest jakieś
      szczersze, bezinteresowne. Wiem natomiast jedno; na bank przeoczyłam dużo fajnych ludzi nie dając
      sobie szansy na poznanie ich. Bardzo często korzystam z wewnętrznego przekonania „najlepiej jak
      najmniej dawać okazję do zranienia”. Przez lata obserwuję coraz większy egoizm, niby znam
      porzekadło „każde grabie, grabią do siebie”, ale nie sprzyja to żadnym relacją. A żeby zawiązać jakąś
      relację to trzeba jej poświęcić czas. Mam oddane trzy koleżanki, każda inna��, kochających rodziców i
      najlepszą bratową jaką można sobie wyobrazić, garść życzliwych ludzi, wiarę w Boga i to wszystko
      składa się na miarę mojej siły by trwać. Wiem, że jestem pod dobra „opieką”.
      Dużo powodów do uśmiech, dużo życzliwości. Pozdrawiam. – Pełnoletnia-.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *