LIST DO PREZYDENTA OD SERCA ZA KRATAMI

Więzienne telefony, fot. Małgorzata Brus
Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury

(po wprowadzeniu programu reform „Nowoczesne więziennictwo”)

Szanowny Panie Prezydencie!

Zwracam się do Pana z bardzo wrażliwym tematem.

Utrzymanie więzi rodzinnych jest najważniejszą rzeczą, która trzyma mnie przy życiu w Zakładzie Karnym.

Brak przepływu informacji – co się dzieje po drugiej stronie, u mojej córki, rodziców – jest najczulszym punktem, w który można uderzyć.

Co ma to na celu?

Jestem skazana, odizolowana, odsiaduję karę za popełnione czyny… Zatem czemu odbieracie mi ostatni powód, który trzyma mnie przy życiu? Czemu mają cierpieć nasze rodziny, które są niczemu winne?

Tym bezdusznym ruchem odbieracie matkę mojemu dziecku, odbieracie szansę na rozmowę, na którą każda z nas czeka z niecierpliwością każdego dnia…

Czy nie macie serca?

Pragnę również wspomnieć o braku rejonizacji, bowiem nie każdego stać na podróż przez całą Polskę – szczególnie w okresie podwyższonej inflacji.

Apeluję więc do Waszych serc i moralności – nie odbierajcie nam ostatniej nadziei, godności i naszych rodzin.

Bądźcie ludźmi!

Okażcie nam – skazanym – zrozumienie i empatię.

My – skazani – też tęsknimy i potrafimy kochać.

Z poważaniem,

Sara M.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.


Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie tablica-ministerialna-bloga-1024x680.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Plakat-informacyjny-ewkratke-cdr-724x1024.jpg

Wesprzyj działania w więzieniach Fundacji Dom Kultury wpłacając 25 zł online: https://platnosci.ngo.pl/c/1991/ lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.





WIELOGŁOS


Ostatnio na zajęciach blogowych rozmawiałyśmy o Waszych komentarzach. Jeden z tekstów poruszył nas bardzo. Dlatego zdecydowałyśmy się przedstawić Wam kilka jego fragmentów, a potem głosy naszej dyskusji.

Fragmenty pochodzą z komentarza Anety B. – osoby z wolności, która ma taki sam nick, jak nasza blogerka.

Nie będę się użalać nad osobami, które trafiły do więzienia.
Wiadomo są przypadki (być może wiele), że trafiają tam osoby niewinne.

Ale większość osób trafia do więzienia za łamanie prawa.
Niektóre osoby robiły to, ponieważ uważały, że mogą lub po prostu uważały, że im się uda. Ale są też osoby, które nie miały wyboru, musiały ukraść jedzenie, aby nakarmić rodzinę, robiły różne przekręty, aby ,,dorobić”. Może chciały z tym skończyć, gdy ich sytuacja finansowa polepszyła się, ale nie wiedzieli kiedy przestać.. ,bo jeżeli dalej mi się udaje, to czemu nie ciągnąć? (…)

Wszyscy jesteśmy ludźmi i działamy podobnie. Nie masz pewności, czy będziesz człowiekiem uczciwym, jeżeli nie będziesz miał, czym nakarmić dzieci lub po prostu nadarzy się okazja zarobienia ,,na lewo” pieniędzy.
Jeżeli nigdy nie byleś/łaś w takiej sytuacji, to nie oceniaj tych ludzi, którzy ponieśli za to konsekwencje. (…)

W życiu jest bardzo dużo pozorów, ten co dzisiaj jest bezdomnym, ,,śmieciarzem”, nie wiesz kim był przedtem, może profesorem? (…)

Ktoś kto ma pieniądze nie zawsze może okazać się osobą uczciwą, znam więcej przypadków, gdzie pomogła mi osoba, która sama brała pomoc
z opieki społecznej. Nie skreślajmy kogoś tylko dlatego, że nic nie ma albo siedzi w więzieniu, bo coś złego zrobił. Zrobił, ale to nie znaczy, że się nie zmieni na lepsze. My, ludzie na wolności, też nie jesteśmy idealni.
Nie oceniajmy źle tych ludzi.

Aneta B”

A teraz poznajcie nasze głosy na ten temat.

Pozory. Nie mam z tym problemu, bo jestem, jaka jestem, mówię, co myślę i uchodzę za bezczelną, ale są osoby, które to akceptują i to mi wystarczy. Z tymi osobami się przyjaźnię, bo jest między nami to „coś”.

Pieniądze. Lubię je mieć i to się nie zmieni. Nie żyję ponad stan, nie biorę kredytów, ale staram się mieć ich tyle, abym nie musiała żebrać.

Tutaj nie lubię ludzi, którzy nie mają pieniędzy, bo w dużej mierze albo zmieniają się w emocjonalne prostytutki i oszukują, że Cię lubią, aby coś od ciebie wydębić, albo kradną to, co jest twoje, jeśli im nie dasz. Bieda potrafi niektórych upodlić do takiego stopnia, że nie chciałabym tego doświadczyć.

Cdn. Małgosia

Ja zgadzam się z tymi refleksjami, raczej myślę podobnie. Nikt nie wie, co nas czeka, z czym będziemy musieli się zmierzyć. A człowiek, uważam, nie zna sam siebie do końca. W sytuacjach, w jakich nigdy w życiu się nie znaleźliśmy, możemy przypuszczać, że zachowamy się w taki lub inny sposób, a tak naprawdę dopiero znajdując się w takiej sytuacji, poznajemy siebie. Świat tak skonstruowany jest, że bez pieniędzy nie da się żyć.

Batory

Ludzie dla chęci zysku lub posiadania różne rzeczy są w stanie zrobić bardzo dużo. Pytanie nasuwa się: dlaczego?

Żeby być lubianym, zauważalnym, żeby nie odstawać od społeczeństwa. Myślę, że my ludzie lubimy po prostu mieć.

Ale myślę też, że my sami sobie podkręcamy sobie tempo życia, niektórzy nie dają rady, dlatego coraz częściej słychać, że sławni aktorzy i nie tylko, bo też zwykli ludzie, chorują na depresję.

To mnie przeraża.

Ludzie zwolnijcie, bo nie macie czasu, żeby się zatrzymać i odetchnąć!

A to potrzebne, aby nie podejmować pochopnie decyzji, które zaważą na Waszym życiu i życiu Waszych bliskich, potem będziecie ich zawsze żałować.

Pozdrawiam, Asia

PS. Róbmy wszystko z głową 🙂

Kiedyś w więzieniu rządziły różne grupy ludzi, zorganizowane, mafijne, przestępcy za zabójstwo. Teraz rządzi tylko pieniądz. Osoby, które nie mają pieniędzy, są traktowane kiepsko. Są po prostu niepotrzebne, bo z nich nie skorzystasz, a jeszcze trzeba zawsze coś dać, bo proszą. Jeśli nie masz pieniędzy, także w więzieniu musisz kombinować. Coś opylić, sprzedać, wymienić, na przykład higienę na tytoń. Nie ma litości i współczucia. Musisz sobie dawać radę sam.

Walentina

Pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy tak – tak mawiała Marylin Monroe.

I powiem Wam, że coś w tym jest. A jeśli ktoś twierdzi inaczej, to znaczy, że stwarza pozory.

Hm? Pozory – słowo, które istnieje niemalże w każdej sytuacji.

Każdy z nas stwarza pozory, jedni robią to w bardzo umiejętny sposób, zaś drudzy na oślep.

Wszyscy tak robią. Mamią historyjkami bez pokrycia w rzeczywistości, że nie ma kasy, że nie ma ludzi, że to, że tamto. Rozumiecie?

Kasa, kasa – normalne, że jest potrzebna do przetrwania, do lepszego bytu. Fajnie byłoby, gdyby ludzie się jeszcze szanowali, kochali, tak bez kasy i pozorów.

Serdecznie pozdrawiam, Aneta B

Spójrz mi w oczy, czy tak jest? Czy to jeszcze ma sens? Świat moralnych klęsk?

Pierwszy raz niewinny, jak śmiech na widok cudzej krzywdy.

Nie myślałeś nigdy, że dobre są złego początki. Niebezpieczne związki, Powązki, gząski grunt i mulisty, świat rzeczywisty.

Chcą byś upadł, dotkną dna. A Ty pytasz, co to to sumienie, ha?

Chyba lepiej nie mieć wcale, niż mieć dwa.

Pozory – dwusumienność.

Życie dwusumiennych nie oszczędza. Się znęca i wkręca.

Ilona

Troszkę to śmieszne. Bo w tym miejscu wszystko opiera się albo stwarzaniu pozorów, czyli udawaniu kogoś, kim się nie jest, albo na 100% materializmie.

Masz pomoc, możesz zostać moją koleżanką.

Każda zakłada maskę, żeby, broń boże, nikt nie zobaczył, jaka jesteś naprawdę.

Ja na przykład nienawidzę fałszu i staram się unikać ludzi, którzy mówią: „Bardzo Cię lubię… Nie masz może papierosa?”.

Odwraca się do innej i wbija ci przysłowiowy nóż w plecy.

Mam tylko jeden problem. Jestem bardzo ufną osobą i zawsze przez to po dupce dostaję.

Może jeszcze kilka takich kubłów zimnej wody sprowadzi mnie na ziemię.

Buziaki, Lexi

„Więzienne przesądy”

10986906_923466141045831_1896474774636267593_o (1)Dawno…dawno…temu, gdy jeszcze żadna ze skazanych dziewczyn z aresztu na Olszynce nie marzyła i nie śniła o tym, że powstanie blog, którego będzie współautorką, zaczęła ukazywać się gazetka „W kratkę”. Gazetka była papierowa, ale istniała też w przestrzeni wirtualnej i tam już pisałyśmy o przesądach, jakie panują w więzieniu. Z racji tego, że nie każdy nasz czytacz miał kontakt z gazetką, to pomyślałam, że mogę o tym raz jeszcze. Mnie osobiście przesądy w ogóle śmieszą szaleńczo i jakoś nie potrafię prychać na czarnego kota, szukać kominiarza i łapać go za guzik czy za coś tam innego, no ale nie zmienia to faktu, że same przesądy i przesądni ludzie istnieją wszędzie, więc i w więzieniu też. Ciekawe wg mnie jest to , że w tym miejscu powstały takie „lokalne” tutejsze, których nie da się przeflancować do warunków na wolności i odwrotnie. Może wzięło się to stąd, że trudnodostępne są w więzieniu 1) czarne koty 2) kominiarze 3) stojące w rozkroku drabiny, czy tym bardziej 4) dziurki od klucza , więc aby tradycja nie zaginęła, to stworzono wariacje na temat powyższych. Wszystkich przesądów nie kojarzę, ale podstawowym jest taki, że jeśli przed drzwiami celi upadnie klucz, to któraś z dziewczyn wyjdzie do domu, szczególnie popularny przesądzik wśród osób przebywających w aresztach śledczych – bo i prawdopodobieństwo, że na np. setkę na oddziale, któraś na serio wyjdzie. Po wyjściu z więzienia ponoć nie można się obracać za siebie, żeby nie wrócić – nie wiem, nie sprawdzałam No i trzeba za murem połamać szczoteczkę, którą się myło zęby A! I jeszcze jeden – liść laurowy w misce z zupą oznacza list Dobre o tyle, że to podstawowa przyprawa i jest dodawana chyba do wszystkiego więc szanse na korespondencję są spore. Więcej nie pamiętam, ale poproszę dziewczyny, żeby, jeśli znają inne, to opisały je następnym razem.

Małgosia

Rzeczywistość naszymi oczami

Telewizor w celi a

Pomimo tego, że w więzieniu spędzam już “od groma” czasu i jeszcze przede mną drugie “od groma”, zadbałam o swoją głowę na tyle dobrze, że nie mam obaw, iż będę szczekała na samochody, jeżeli stąd wyjdę. Tyle że to jedna strona wcale nieciekawego medalu. Być może moja wypowiedź będzie czymś w rodzaju włożenia kija w mrowisko, ale takie są fakty.

Niedawno serwisy informacyjne podawały, że pan X wyszedł po odsiedzeniu 25 lat… Ależ oczywiście, że za manko takiego wyroku nie dostał, ale nie o to chodzi. Było poruszenie w mediach, bo akurat był to okres gdy pracowano nad ustawą o takim a nie innym traktowaniu skazanych na długoletnie wyroki, którzy mogą lada moment zacząć wychodzić z zakładów karnych. Akurat osobiście z kilku powodów ustawę tę uważam za chorą, ale o tym później, bo chcę wrócić do tematu pana X. No wyszedł – ćwierć wieku to bardzo długi czas. Pan był starutki i chorutki i nie bardzo orientował się w otaczającej go rzeczywistości. Nie miał ani do kogo ani do czego wrócić. Zaproponowano mu pobyt w noclegowni, ale nie na długo. Na rozmowie z dziennikarzem siedział na ławeczce i opowiadał, jak to nie ma rozeznania w tym, co się wokół niego dzieje i płakał. Powiesił się za dni parę. Niektórzy odetchną z ulgą myśląc: no całe szczęście, że zrobił krzywdę sobie, a nie komuś porządnemu. A inni zastanawiają się: skoro nie zrobił krzywdy komuś innemu, żeby nie wrócić do więzienia i żyć w rzeczywistości, którą dobrze znał i rozumiał,tylko popełnił samobójstwo, to może sporządniał przez te 25 lat w pierdlu?

Tym przykładem chciałabym zwrócić uwagę na to, że odizolowanie człowieka na szerg lat nie jest tylko izolacją od społeczeństwa. Życie toczy się dalej coraz szybciej i szybciej. Zachodzą zmiany w każdej dziedzinie. Trafisz do więzienia dziś, a za lat kilka (bo nie mówię już o ćwierćwieczu) wchodzisz w coś innego, coś, czego można nie znać. Bez dostępu do ludzi, od których można się czegokolwiek dowiedzieć.

Co do mnie, to nie muszę sobie jakoś specjalnie wyobrażać, jak życie tam wygląda, bo wiem, jak wygląda. Oknem na świat jest dla mnie mama, z którą obgaduję nie sąsiadów, tylko sytuację choćby polityczną któregoś z państw. Telewizor to też okienko i poza śledzeniem serwisów informacyjnych teraz mam możliwość powlepiania się w programy naukowe, które lubię i które są ciekawe. Gazety to też dla mnie źródło wiedzy, więc czytam. Poza tym rozmawiam z ludźmi na najróżniejsze tematy i dzięki temu wiem, ile czasu czeka się w kolejce do lekarza, ile kosztuje to lub tamto w tym czy innym sklepie. Ewentualnie dowiaduję się, który reżyser zamierza stworzyć fajny serial komediowy. Każda rozmowa jest dla mnie interesująca i z każdej coś dla siebie wyniosę.

Ale nie każdy skazaniec ma dostęp do sensowniejszych gazet czy telewizji, albo dostęp miewa na przykłąd dwa razy w tygodniu przez określony czas. Jeśli w danej godzinie trafi na jakiś mądrzejszy program, to fajnie, ale gdy trafi na serial emitowany od stu lat, to już mniej fajnie, bo niczego z tego nie wyniesie.

Bez względu na wszystko uważam, że z więzienia ludzie powinni wychodzić po pierwsze z bagażem doświadczeń i przemyśleń, a po drugie mądrzejsi.

Małgosia