Mój pierwszy dzień w więzieniu

1-DSC_0876-001

Zacznę może od tego, że wszystko zaczęło się w zimny grudniowy poranek 2008 roku.

Miałam tedy 19 lat, a więzienia było dla mnie tak odległym miejscem, jak wycieczka na Seszele.

Wielkimi krokami zbliżało się Boże Narodzenie. Mama wydzwaniała do mnie i pytała: kiedy przyjeżdżasz, trzeba pomóc, wiesz, że zjeżdża się cała rodzina. Ale ja, jak zwykle, na wszystko miałam czas. Razem z kolegą spędzałam dni w salonie gier, przegrywając pieniądze na prezenty i łudząc się, że jeszcze wszystko odegram.

Niestety, nie udało mi się wygrać. I wtedy w mojej głowie zrodził się pomysł, że możemy okraść ten salon, podzielić się hajsem i rozjechać do domów, no bo przecież za chwilę Boże Narodzenie. Podzieliłam się tym pomysłem z kolegą, a on oczywiście się zgodził. Nie zastanawiając się na konsekwencjami, przystąpiliśmy do realizacji naszego planu.

Potem wszystko potoczyło się tak szybko, że usłyszałam tylko: „Policja, na ziemię, nogi szeroko”! I nim zdążyłam się zorientować, już leżałam skuta kajdankami, twarzą do ziemi.

Pomyślałam wtedy: „Boże, jak to się stało?”. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że wypowiadam te słowa na głos, ale musiało tak być, bo w odpowiedzi usłyszałam głos policjanta: „Ty, mała, Boga w to nie mieszaj, posiedzisz parę latek, to na drugi raz się zastanowisz, co robisz”.

Potem wsadzili nas do radiowozu i przewieźli na komisariat. Zadawali pytania „Po co? Na co? Dlaczego? Czy ktoś ci kazał to zrobić?”. Była jak w letargu, nic nie mówiłam. Słyszałam tylko, jak policjanci mówili między sobą: „Nie chcą gadać, będą sanki”. Potem przewieźli nas na noc na tzw. dołek. Następnego dnia zawieźli nas do prokuratury i dowiedziałam się, że „sanki” to tymczasowe aresztowanie i właśnie o to wnioskuje prokurator.

W trakcie przesłuchania nie mówiłam nic, bo tak polecił mi adwokat przyprowadzony przez mojego tatę. Mówił, że będzie dobrze, że wyjdę na dozór policyjny, że zastosują poręcznie majątkowe. Następnego dnia w sądzie okazało się, że starania mojego obrońcy spełzły na niczym. Sędzia powiedział: „Sąd postanawia zastosować wobec podejrzanej środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy”.

I wtedy mój świat się zawalił. Zaczęłam się zastanawiać, jak to będzie. Próbowałam sobie przypomnieć, co znajomi mi mówili o więzieniu, jak trzeba się zachowywać. Po chwili przypomniało mi się, że kiedyś znajomy mi powiedział, że „jak się zjeżdża na puchę, to najważniejsze jest, żeby mieć papiery na to, że się nikogo nie zakapowało”. Jedyne, co przy sobie miałam, to postanowienie z sądu o tymczasowym aresztowaniu i było tam napisane, że w czasie czynności wstępnych odmówiłam składania wyjaśnień, więc pomyślałam, że to wystarczy.

Z rozmyślań wyrwał mnie głos policjanta: „Księżniczko, zapraszam, jedziesz do zamku”. Dla niego było to zabawne, dla mnie troszkę mniej. Stało się, wieźli mnie do więzienia. Była troszkę załamana, ale nie okazywałam tego, musiałam być twarda.

Na miejscu po przebrnięciu przez wszystkie procedury i przeszukani, dowiedziałam się, że idę na celę przejściową.

Postanowienie z sądu trzymałam w ręku i z duszą na ramieniu weszłam do celi przejściowej!

Były w niej cztery kobiety w różnym wieku. Powiedziałam „Cześć” i próbowałam podać im papier, w którym było napisane, że nie jestem kapusiem. Jedna z nich powiedziała: „A po co nam to? Nie chcemy tego widzieć!”. I zaczęła się głośno i serdecznie śmiać. I wtedy pomyślałam: „Chyba nie będzie tak źle!.”

Lexi

11 thoughts on “Mój pierwszy dzień w więzieniu

  1. Hej! Ale cos tu sie nie zgadza….w 2008? I do tej pory za kradzież? 8 lat?wobec młodej osoby o nieposzlakowanej przeszłosci ( no, bo jesli więzienie było czymś tak odleglym, jak te przytoczone Seszele, to znaczy,że żyłaś zgodnie z prawem… Chyba nie jestes tu szczera, bo jesli znajomy miał juz takie doświadczenie z zachowaniem w celi, to znaczy, ze to miejsce nie bylo dla Ciebie ani obce, ani nierealne…Zawsze mnie zastanawia, dlaczego osadzone tak bardzo chca sie wybielic w oczach czytajacych…19 lat to nieduzo, ale tez nie tak mało, by nie wiedziec, co sie robi…Najbardziej pesymistyczne w tej opowieści jest to, ze ta cela nie okazała się taka straszna…no, jak da sie zyć ,to zawsze mozna wrócić?

    1. Basiu, pewnie jak nie było tak źle – to nie było przeciwwskazań, żeby jeszcze coś zrobić i wrócić. Bo nie ma się czego bać, nie jest tak źle. Totalna bezmyślność. Jestem mniej więcej w wieku autorki tego posta i mając lat 19 studiowałam zaocznie i pracowałam, a jakikolwiek hazard był i jest ode mnie odległy o lata świetlne. I wcale nie byłam jakimś unikatem, większość moich znajomych pracowała, albo studiowała albo i to i to.
      Czytam czasem tego bloga i widzę jedną tezę przewodnią: skazane siedzą tylko dlatego, że mają pecha i dały się złapać. A my popełniamy jeszcze więcej błędów i wykroczeń, tylko nam się udało i nas się nie złapało. No cóż, pewnie dlatego niemal każda osadzona pisząca tutaj to recydywa albo długi wyrok. Za nieostrożność, bo się dały złapać.

  2. to co ten policjant do Ciebie powiedział było po prostu bezczelne i moim zdaniem bardzo niezgodne z prawem i jego obowiązkami policjant powinien być neutralny j ja bym jak nic złożyła skargę

  3. M,z własnego doświadczenia wiem że panowie policjanci potrafią być bardzo nieprzyjemny w stosunku do zatrzymanych. Sama mialam okazję się o tym przekonać. Byłam poszturchiwana, ponizana a teksty tego typu podczas przesłuchania są na porządku dziennym. Dodatkowo szantażowano mnie że załatwia mi najgorszą cele z mozliwych. Tyle że w moim wypadku wystarczyło poręczenie majątkowe i meldunki na komisariacie

  4. Ten cały blog to jedna wielka bzdura. Kogo tutaj się chce wybielić ? Przestępców ?
    Mając 18 czy 19 lat jest się już pełnoletnim (nie mylić z dorosłym), i odpowiada się za swoje czyny. A że komuś Bozia nie dała rozumu, i ten ktoś nie potrafi przewidzieć skutków swojego postępowania…no cóż, to już jest zmartwienie tej osoby, a nie moje.
    Fakt, uważam, że więzienie to w tym przypadku przesada, i co ważniejsze marnowanie pieniędzy podatników. Za drobniejsze przestępstwa lepsze byłoby wprowadzenie kar cielesnych, typu 50 czy 100 batów, ale takich porządnych, że ciało od kości odlatuje. To byłaby dużo lepsza nauczka, niż kilka miesięcy czy nawet kilka lat odsiadki. Zgadza się ?
    Więc po co jest cały ten blog ?
    Mam się użalić na głupią smarkulą ?
    Tak na marginesie – dziękujcie wszystkim bogom jakich znacie, że nie żyjemy w krajach mniej cywilizowanych (typu Rosja czy Chiny), lub bardziej cywilizowanych (typu Stany Zjednoczone). Tam się policja z gówniarstwem nie patyczkuje.

    1. no i co, na ciężarne też byś takie baty zastosował? albo na twoją matkę twoją żonę i tp na serio weźcie sie zastanówcie nad tym co wypisujecie i jakie prawo karne układacie bo i na was też może trafić

      1. niby dlaczego ma na nas trafic? Za niewinność siedzisz? Zeby tam trafic trzeba naruszyc prawo a nie wszyscy maja takie podejscie jak wy- pech ze nas zlapano. Smieszna jestes. Wiekszosc z nas na szczescie nie kradnie, mogduje, szantazuje, gwalci itp. Tylko stara sie zyc zgodnie z prawem – za to nie wsadzaja. Ale oczywiscie- wszsytkie siedzicie za niewinnosc. To system winny

    2. Brawo. Uwazam tak samo. Czytam ten blog poniewaz szczerze mowiac fascynuje mnie bezczelnosc i buta tych kobiet- biednych i ciemiezonych… Zwykla ciekawosc jak bezczelny moze byc czlowiek. Nie zal mi ich ani tez nie usprawiedliwiam. Maja co chialy- myslaly ze ich nikt nie zlapie. I zale ze ktos byl nieuprzejmy? to jakies zarty… a WY drogie panie bylyscie takie grzeczne i kultularne jak okredalyscie, oszukiwalyscie, mordowalyscie? na szacunek trzeba zasluzyc a wam do tego daleko.

  5. Lalka. Życie jest proste. Jak nie chcesz trafić do puszki to myślisz o tym wcześniej. ZK to nie alternatywny świat. Istnieje tu i teraz i im szybciej młoda zda sobie z tego sprawę tym lepiej. Inna sprawa jest taka, że szóstki by Ci za dziewictwo nie przybili, więc nie ściemniaj. A psiarni nie mieszaj z błotem bo robi co do niej należy. Jak Cię nakryli to dobrze zrobili swoją robotę. Jakby to na Ciebie trafiła dziesiona to inaczej byś o nich śpiewała.

    1. cóż skoro panowie policjanci wołają na Was księżniczki jedziecie na zamek to mają Was traktować jak księżniczki

  6. Czytam i oczom nie wierze. Jakies zale ze policjanci byli niemili? a dlaczego mieli by cie z szacunkiem traktowac skoro TY nie traktowalas innych z szacunkiem? Chcialas okras kogos i jakos nie myslalas ze to „niegrzeczne”. Zal tylek sciska jak sie czyta takie rzeczy. I tak was lagodnie potraktowali. Biedne dziewczynki dla ktorych swiat jest niesprawiedliwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *