Właścicielem i wydawcą bloga eWKratke jest Fundacja Dom Kultury.
I
Bardzo trudno odebrać miły dzień spędzony więzieniu, Gdy staram się każdy dzień spędzić w miarę dobrze. Pomyślałam by napisać o 1. Widzenie z moim synem, Ale to też nie do końca można nazwać miłym dniem. Spędzonej z nim 3 h były bardzo miłe, ale powrót na cele i rozstanie z nim było bardzo ciężkie. Przykro mi ale nie mogę opisać takiego dnia ponieważ prawie każdy mój dzień spędzony tutaj Kończy się w miarę dobrze. Codziennie stara się pozytywnie myśleć o raz powtarzam sobie; jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam, Wercia
II
Zacznę od tego, że jestem recydywą „R” i jestem po raz kolejny w więzieniu. Patrząc z perspektywy czasu, to najmilszy dzień, jaki kiedykolwiek mnie tu spotkał, to był dzień kiedy zostałam warunkowo zwolniona z odbycia reszty kary pozbawienia wolności. Dokładnie to zostałam zwolniona z zażalenia na tzw. wokandę. Był to 22.12. 2010 r. i miałam wrażenie, że oszaleje ze szczęścia.
Zwolnienie mnie było dla mnie najpiękniejszym prezentem na gwiazdkę jaki w życiu dostałam. Byłam wtedy tak bardzo szczęśliwa, ze aż się wzruszyłam. Moi bliscy, a w szczególności synek, ten fakt uważali również jako prezent na święta. W momencie kiedy wspominam ten dzień, mimowolnie ukazuje mi się uśmiech na buzi. Żebyście wiedzieli, ile pozytywnych emocji wtedy mi towarzyszyło! Szok!
Teraz również spotykają mnie miłe rzeczy, mimo tego że jestem tu gdzie jestem. Do tych chwil zaliczam widzenia z rodziną, telefony do bliskich, oraz spontaniczne momenty z ludźmi, których tu lubię i szanuję. Wbrew wszystkiemu, i wbrew przeświadczeniom jakie panują oraz stereotypom, tu w ZK również potrafią spotkać nas miłe i fajne rzeczy. Choć mimo tego często przyćmiewa je tęsknota za tym, co znajduje się za murem.
Pozdrawiam
Drzazga
III
Jeszcze na niego czekam… Tutaj każda drobnostka cieszy bardzo (paczki, widzenia, telefony). A problemy urastają do gigantycznych rozmiarów. Było kilka miłych dni, jak choćby moje urodziny – dziewczyny sprawiły, że jeszcze długo będę z rozrzewnieniem wspominać ten dzień. „Mentalna” fotografia.
Ale na ten najmilszy, najwspanialszy, najlepszy dzień wciąż czekam… W myślach układam scenariusze dnia wejścia (koniec kary). Celebruję ją, smakuję i… ciekawa jestem, czy rzeczywistość przerośnie moje wyobrażenia.
Pozdro
Bella
IV
Moim najprzyjemniejszym dniem za kratami są dni, w które mam widzenia. Czekam na te dni z ogromną tęsknotą, mimo iż to tylko godzina, która nawet nie wiadomo kiedy się kończy. Przyjemność sprawiają mi również rozmowy telefoniczne, które też są bardzo krótkie. Czasami po prostu brak czasu, aby wszystko powiedzieć, co by się chciało.
Madlenn